Fot. Marek Hajkowski SPORT
43 do 33. Wynik taki bardziej z piłki ręcznej. A to o
sztangistów chodzi. Szymon Kołecki otrzymał przeważające wsparcie delegatów na
zjazd sprawozdawczo-wyborczy i zastąpił na stanowisku dotychczasowego prezesa
Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów, Zygmunta Wasielę.
Kołecki od dawna atakował Wasielę: za złe zarządzanie
Związkiem, za złe organizowanie prac kadr narodowych. Długo był w oczach
postronnych tylko niepokornym zawodnikiem. Mógł sobie na to pozwolić, wszak
jest dwukrotnym wicemistrzem olimpijskim. Ale postawienie się najwyższym
związkowym władzom, wymagało odwagi, pewności siebie i wsparcia.
Za prezesem muszą stać ludzie
Prowadzonej przed wyborami, ale i w trakcie zjazdu walki obu
panów nie można traktować w kategoriach tylko personalnych. To zderzenie
odmiennych spojrzeń na sport, dyscyplinę, ale i relacje z całym światem
zewnętrznym.
Szymon Kołecki swoją dotychczasową karierą dowiódł, że jego
kandydatura na prezesa nie była przypadkowa. Że był dobrym kandydatem na
prezesa. Ale to coś zupełnie innego, niż kierowanie Związkiem. Teraz jest już
po drugiej stronie ściany. Ma swobodę działania, grupę ludzi i poparcie.
Zobaczymy jak je wykorzysta. Nie obawiam się, że stworzy ścianę podobną do tej
z czasów Wasieli. Ale czy będzie dobrym prezesem, zależy od niego samego i
ludzi, którymi się otoczy, i od których będzie wymagał: pracy, poświęcenia,
kreatywności.
Jeszcze w sobotni wieczór, po wydaniu Sportu w TVP Wrocław,
życzyłem Szymonowi, by z nową ekipą zmienił status i wizerunek ciężarów w
Polsce. – Mam nadzieję, że to się uda – odpowiedział.
Ciężary na antenę
Zadanie czeka go bardzo trudne. Wbrew temu, co mówił w
kampanii wyborczej poprzedni prezes, a mówił o licznych medalach polskich
ciężarowców w ostatnich latach oraz o rozwoju dyscypliny, polskie ciężary są
dyscypliną niszową. Że w ogóle są zauważane, decydują sportowe osobowości:
Kołeckiego właśnie, braci Dołęgów, Adriana Zielińskiego, wcześniej – Agaty
Wróbel. Gdyby nie one, podnoszenie ciężarów byłoby właściwie dyscypliną
świetlicową, która interesuje tylko tych mieszkańców małych miejscowości i wsi,
którzy sami ją uprawiają w małych salkach, w wiejskich świetlicach, niekiedy -
barakach. Drogi czytelniku, przypomnij sobie: Ile razy w ciągu mijającego roku
widziałeś ciężarowców w telewizji, wyłączając relacje z Igrzysk Olimpijskich? W
swoich programach staram się często pokazywać sztangistów, również z młodszych
kategorii wiekowych. Ale już na antenach ogólnopolskich rozmaitych stacji
podnoszenia ciężarów właściwie nie ma.
Wykorzystać potencjał
To, co jest największą słabością ciężarów, paradoksalnie
może stać się ich największą siłą. Widziałem jak trenują młodzi w Górniku
Polkowice, Talencie Wrocław, Śląsku Wrocław, Tytanie Maks Oława i LKS Polwicy
Wierzbno. Oni trenują, bo lubią. Trenerzy, bo kochają szkolić młodzież. Ich
wszystkich trzyma w sporcie pasja, a nie pieniądze, zaszczyty i medialne
zainteresowanie.
Szymon Kołecki doskonale zna to środowisko. Przecież
zaczynał w LKS Polwicy Wierzbno. Teraz będzie musiał pomóc wykorzystać tkwiący
w nim potencjał, zwiększając liczbę klubów, poziom szkolenia, obecność w
mediach. Łatwe to zadanie nie będzie. Z pewnością przerastające możliwości
jednego prezesa, całego zarządu związku, a także czteroletniej kadencji. Ale że
praca zostanie rozpoczęta, nie mam wątpliwości. Skostniały związkowy układ
został rozbity. Teraz czas na zmiany!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz