Czas nie znosi próżni,
również w świecie sportu. Powstają więc nowe dyscypliny, o jakich niekiedy
filozofom się nie śniło. W tym felietonie jako mimowolni bohaterowie wystąpią:
Majowie, dziennikarze, kibice, piłkarze nożni KGHM Zagłębia Lubin. I my
wszyscy, czyli świadomi - lub nie - uczestnicy medialnego szumu.
Przeczytałem kilka podsumowań
sportowego roku 2012. Niektóre całkiem sympatyczne. Ponieważ nie natrafiłem w
nich na fragmenty poświęcone nowym dyscyplinom sportowym (może to moje
przeoczenie, wszystkiego przeczytać nie można), postanowiłem dodać tę nową
kategorię. Może by tak spróbować wariantu odmiennego?
1.Jako że świat nie znosi
próżni i gna do przodu coraz prędzej, przybywa nam dyscyplin dziwnych,
odmiennych od dotychczas znanych, zaskakujących. Zwłaszcza pod koniec
poprzedniego roku intensywnie uprawianą dyscypliną było strojenie żartów z
końca świata. Sport indywidualny, zgodny z antyczną zasadą: Citius, Altius, Fortius,
ale rozszerzony o jedną wartość: Głupiej. Niestety, nie wiadomo kto wygrał, i
jaki jest rekordowy wynik.
2.Endemiczną dyscyplinę
wymyślono w Zagłębiu Lubin. Najpierw działacze walczyli, by w jak najmniejszej
jednostce czasu sprowadzić jak najwięcej piłkarzy (ze szczególnym naciskiem na
tych zagranicznych). Pod koniec ubiegłego roku nastąpił nawrót – trochę jak w
kolarskiej jeździe na czas – i hurtowo zrezygnowali z kilku graczy. Gdzie jest
meta, na razie nie wiadomo. Już zanotowali jednak wynik godny mistrzostwa
świata: udało się im wypożyczyć do tureckiego Gaziantepspor Kulübü Darvydasa Šernasa, czyli napastnika nie strzelającego
bramek.
3.Stary jak świat – świat
mediów w tym przypadku – jest sport polegający na polemice dziennikarzy z
różnych wydawnictw. Dotychczas jednak dyscyplina indywidualna, niekiedy
rozgrywana w deblu lub mikście, ostatnimi czasy w Polsce przybrała formę gry
drużynowej. To już walka całych wydawnictw wspierających nasz rząd z tymi,
które z rządów zadowolone nie są.
4.Inną dyscypliną rozwojową –
tu zaczerpnę terminologii prawniczej – jest gotowanie. W III, IV itd. RP gotują
już wszyscy i wszędzie. Wielu „sportowców” uznało, że skoro taki Robert Makłowicz
potrafi, to dlaczego nie oni? Chyba też wykupię licencję zawodniczą.
5.Kto nakręci bardziej
ogłupiający polski film, i ściągnie na niego większą liczbę widzów. To dopiero
konkurencja sportowa w całej pełni łącząca dwie dyscypliny. Coś jakby biathlon
albo kombinacja norweska.
6.Na koniec chciałbym podać
swój typ na najładniej wykonaną ludyczną przyśpiewkę pt. „Nic się nie stało,
Polacy, nic się nie stało”. To niezagrożony zwycięzca w kategorii na
najbardziej kretyńską piosenkę w konkurencji „Każdy śpiewać może”. Zawsze i
wszędzie.
Śledźmy wydarzenia 2013 roku,
a na pewno dostrzeżemy nowe dyscypliny sportowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz