niedziela, 6 stycznia 2013

Sport indywidualny, czyli gra zespołowa


Fot.TW-MEDIA
Panteon gwiazd dolnośląskiego sportu w 2012 roku.
 
Zapaśnicy Śląska Wrocław Damian Janikowski i jego trener Józef Tracz zdominowali 60. Plebiscyt Gazety Wrocławskiej. Na koniec roku do sukcesów sportowych dorzucili jeszcze prestiżowe triumfy w głosowaniu kibiców.

W codziennym pędzie, gdzie słońce, wiatr, albo deszcz są tylko strefą, którą trzeba przebyć, by dotrzeć do jednego z miejsc pracy, jest taki czas, gdy zatrzymujemy się, by spojrzeć wstecz. Na przełomie roku dokonujemy podsumowań i wymyślamy postanowienia na kolejne 12 miesięcy. W sportowym świecie to czas plebiscytów na „naj”: najlepszych, najpopularniejszych, na odkrycia i zawody.

Stuknęła sześćdziesiątka
Plebiscyt Gazety Wrocławskiej jest drugim pod względem długowieczności polskim plebiscytem sportowym, za tym organizowanym przez Przegląd Sportowy. Ma już 60 lat, i jest to piękny wiek. I wciąż jest młodzieńczo rześki, taki, jak jego bohaterowie. Listy laureatów prezentują się następująco:

Laureaci 60. Plebiscytu Gazety Wrocławskiej
Sportowcy
1.Damian Janikowski (Śląsk Wrocław) – zapasy
2.Waldemar Sobota (Śląsk Wrocław) – piłka nożna
3.Tomasz Jędrzejak (Betard Sparta Wrocław) – żużel
4.Oliwia Jabłońska (Start Wrocław) – pływanie
5.Szymon Pawłowski (KGHM Zagłębie Lubin) – piłka nożna
6.Natalia Czerwonka (Cuprum Lubin) – łyżwiarstwo szybkie
7.Adam Wójcik (Śląsk Wrocław) – koszykówka
8.Sebastian Mila (Śląsk Wrocław) – piłka nożna
9.Agnieszka Sypień (WKKK A. i S. Sypieniów) – karate kyokushin
10.Łukasz Błach (AZS AWF Wrocław) - judo

Laureaci 60. Plebiscytu Gazety Wrocławskiej
Trenerzy
1.Józef Tracz (Śląsk Wrocław) – zapasy
2.Marian Węgrzynowski (Cuprum Lubin) – łyżwiarstwo szybkie
3.Piotr Baron (Betard Sparta Wrocław) – żużel
4.Zbigniew Zamęcki (Gwardia Wrocław) – judo
5.Wojciech Seidel (Start Wrocław) – pływanie

Odkryciem roku 2012 wybrano Damiana Szwarnowieckiego, judokę Gwardii Wrocław. Ma 19 lat, a już jest nie tylko mistrzem Polski juniorów, ale również seniorów. Co więcej, jest młodzieżowym mistrzem Europy do lat 23. Już teraz mówi się o nim, że to sportowy brylant porównywalny ze zwycięzca Plebiscytu – Damianem Janikowskim. Że w sportowej drodze łączy ich znacznie więcej niż tylko imię. I może za 4 lata obaj wrócą z Rio de Janeiro z medalami.
Janikowski już teraz zaskakuje pewnością siebie. Na szczęście – dla niego i jego sympatyków – znajdującą potwierdzenie także na macie. To typ trochę bezczelnego herosa, który na razie czuje swą moc. Ma dopiero 23 lata, a w Londynie zdobył brązowy medal. – Gdybym był w finale, przywiózłbym złoto! – zaskoczył uczestników piątkowej uroczystości. Jeśli trwająca 4-letnia olimpiada do kolejnych Igrzysk podniesie poziom jego umiejętności dodając szczyptę skromności, będzie prawdziwie wielki.

Sporty bardzo zespołowe
Józef Tracz był wybitnym zawodnikiem, trzykrotnym medalistą olimpijskim. Teraz wkroczył także do panteonu sław dolnośląskiego Plebiscytu. Tylko on i koszykarski guru Mieczysław Łopatka wygrywali go zarówno jako zawodnicy, jak i trenerzy. – Nie byłoby mnie tu gdyby nie Damian. Dziękuję! – mówił z podium, wspominając również trenera kadry Ryszarda Wolnego, innych szkoleniowców i sparingpartnerów Janikowskiego. Dobitnie tym samym przypomniał, a może niektórych uświadomił, że każdy sport – nawet indywidualny, jak zapasy – w rzeczywistości jest grą zespołową.
Takich i podobnych smaczków w piątkowy wieczór można było zobaczyć więcej. Na trzecich miejscach czytelnicy widzieli przedstawicieli żużla. Tomasz Jędrzejak przyznał w rozmowie ze mną, że dojrzał do osiągania sukcesów, stąd ten tytuł indywidualnego mistrza Polski. Bardzo się cieszę, bo to oznacza, że nie będąc już juniorem, wciąż można się rozwijać. To dobra informacja nie tylko dla kibiców żużla, ale także dla wszystkich pasjonatów sportu. Przede wszystkim – dla Piotra Barona. Słynny jeździec niezapomnianej Sparty z lat 90. W pewnym sensie kontynuuje pracę ówczesnego szkoleniowca wrocławian, maga czarnego sportu – Ryszarda Nieścieruka. Całościowo patrząc materiał ma taki sobie, a jednak hardo zapowiada: - Na koniec roku chcę udowodnić wszystkim tym internautom i niedowiarkom, że pieniądz w żużlu to nie wszystko!
 
Fot.TW-MEDIA
Marszałek Rafał Jurkowlaniec oczekuje medali. Damian Janikowski chyba je obiecuje, ale nie jesteśmy pewni.

Idą następne pokolenia
W natłoku sportowych gwiazd jakby nie do końca właściwą miarę zyskało pojawienie się na scenie wśród laureatów Adama Wójcika. – Był symbolem Gwardii, stał się ikoną Śląska – zapowiedział jego wejście redaktor Wojciech Koerber. Kto pamięta atmosferę koszykarskich bitew obu zespołów, choćby z początku lat 80., ten zrozumie właściwy sens tych słów i skalę przełomowego osiągnięcia pana Adama. El Profesore – tak nazwali go włoscy kibice i dziennikarze, a przecież kto jak kto, ale oni widzieli wielu świetnych zawodników. Wójcik, który zakończył karierę – to naprawdę się stało! Aż trudno w to uwierzyć! – zapowiedział, że wkrótce powinniśmy znów usłyszeć to nazwisko w koszykarskich halach. Szymon i Jan są na razie mistrzami Polski szkół podstawowych.
Podobną sportową długowiecznością jak Wójcik może się pochwalić Agnieszka Sypień. Tak, wiem, kobiecie wieku wypominać nie należy, może zabrzmi to nieco niezręcznie, ale … ona jest żyjącą legendą karate kyokushin! Najpierw trzeba zobaczyć jak wygląda walka w tej odmianie karate, a jeszcze lepiej – spróbować przetrwać choć jedną rundę, by zrozumieć czym jest zdobycie 26 medali Mistrzostw Europy i 8 medali Mistrzostw Świata. Trzykrotna mistrzyni świata czasem przypomina, że musi o siebie, o treningi i starty dbać znacznie bardziej niż kiedyś, że niektóre urazy to chyba są nie do zaleczenia, a jednak wychodzi na matę i walczy. Już właściwie postanowiła, że w kwietniu znów pojedzie do Japonii na światowy czempionat. A na finale Plebiscytu z uśmiechem zadeklarowała: - Na tym balu jestem po raz dziesiąty. I chcę być również w przyszłym roku!
To oznacza tylko jedno: Japonki, Rosjanki i inne nacje już powinny się bać!

Wpływ kapci na sport
Wyniki takich plebiscytów warto przyjmować z pewną rezerwą. Trudno uznać za miarodajne porównanie przedstawicieli tak różnych dyscyplin, z których większość – zdecydowana – nigdy ze sobą nie rywalizowała w sportowej walce. Plebiscyty to raczej barometr społecznej popularności i zainteresowania. Pozbawiają przy tym klubowego kontekstu, odzierają ze specyfiki dyscypliny, poziomu rywalizacji. I wtedy nagle jeden brązowy medal może być ważniejszy od drugiego, albo zawodnik bez medalu przegrywa z medalistą, choć ten drugi rywali na wysokim poziomie miał zaledwie kilku i błysk formy mógł przygotować tylko na kilka z kilkuset dni w roku.
Ech, to nieustanne analizowanie: Kto jest lepszy? Komu bardziej należy się zwycięstwo w plebiscycie? A to przecież tylko zabawa. Prosta układanka. Każdy z nas szybko sobie kalkuluje kto powinien być na którym miejscu. Jedyny czas w roku, gdy kibic w kapciach ma realny wpływ na wynik sportowej rywalizacji, potwierdzonej zapisem w publicznych annałach. Tak, raz do roku to i kibic wygra zawody. Wraz ze swym idolem, co tylko potwierdza, że każda dyscyplina tak naprawdę jest sportem zespołowym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz