Fot.TW-MEDIA
Panteon gwiazd dolnośląskiego sportu w 2012 roku.
Zapaśnicy Śląska Wrocław
Damian Janikowski i jego trener Józef Tracz zdominowali 60. Plebiscyt Gazety
Wrocławskiej. Na koniec roku do sukcesów sportowych dorzucili jeszcze
prestiżowe triumfy w głosowaniu kibiców.
W codziennym pędzie, gdzie
słońce, wiatr, albo deszcz są tylko strefą, którą trzeba przebyć, by dotrzeć do
jednego z miejsc pracy, jest taki czas, gdy zatrzymujemy się, by spojrzeć
wstecz. Na przełomie roku dokonujemy podsumowań i wymyślamy postanowienia na
kolejne 12 miesięcy. W sportowym świecie to czas plebiscytów na „naj”:
najlepszych, najpopularniejszych, na odkrycia i zawody.
Stuknęła sześćdziesiątka
Plebiscyt Gazety Wrocławskiej
jest drugim pod względem długowieczności polskim plebiscytem sportowym, za tym
organizowanym przez Przegląd Sportowy. Ma już 60 lat, i jest to piękny wiek. I
wciąż jest młodzieńczo rześki, taki, jak jego bohaterowie. Listy laureatów
prezentują się następująco:
Laureaci 60. Plebiscytu
Gazety Wrocławskiej
Sportowcy
1.Damian Janikowski (Śląsk
Wrocław) – zapasy
2.Waldemar Sobota (Śląsk
Wrocław) – piłka nożna
3.Tomasz Jędrzejak (Betard
Sparta Wrocław) – żużel
4.Oliwia Jabłońska (Start
Wrocław) – pływanie
5.Szymon Pawłowski (KGHM
Zagłębie Lubin) – piłka nożna
6.Natalia Czerwonka (Cuprum
Lubin) – łyżwiarstwo szybkie
7.Adam Wójcik (Śląsk Wrocław)
– koszykówka
8.Sebastian Mila (Śląsk
Wrocław) – piłka nożna
9.Agnieszka Sypień (WKKK A. i
S. Sypieniów) – karate kyokushin
10.Łukasz Błach (AZS AWF
Wrocław) - judo
Laureaci 60. Plebiscytu
Gazety Wrocławskiej
Trenerzy
1.Józef Tracz (Śląsk Wrocław)
– zapasy
2.Marian Węgrzynowski (Cuprum
Lubin) – łyżwiarstwo szybkie
3.Piotr Baron (Betard Sparta
Wrocław) – żużel
4.Zbigniew Zamęcki (Gwardia
Wrocław) – judo
5.Wojciech Seidel (Start Wrocław)
– pływanie
Odkryciem roku 2012 wybrano
Damiana Szwarnowieckiego, judokę Gwardii Wrocław. Ma 19 lat, a już jest nie
tylko mistrzem Polski juniorów, ale również seniorów. Co więcej, jest
młodzieżowym mistrzem Europy do lat 23. Już teraz mówi się o nim, że to
sportowy brylant porównywalny ze zwycięzca Plebiscytu – Damianem Janikowskim.
Że w sportowej drodze łączy ich znacznie więcej niż tylko imię. I może za 4
lata obaj wrócą z Rio de Janeiro z medalami.
Janikowski już teraz
zaskakuje pewnością siebie. Na szczęście – dla niego i jego sympatyków –
znajdującą potwierdzenie także na macie. To typ trochę bezczelnego herosa,
który na razie czuje swą moc. Ma dopiero 23 lata, a w Londynie zdobył brązowy
medal. – Gdybym był w finale, przywiózłbym złoto! – zaskoczył uczestników
piątkowej uroczystości. Jeśli trwająca 4-letnia olimpiada do kolejnych Igrzysk
podniesie poziom jego umiejętności dodając szczyptę skromności, będzie
prawdziwie wielki.
Sporty bardzo zespołowe
Józef Tracz był wybitnym
zawodnikiem, trzykrotnym medalistą olimpijskim. Teraz wkroczył także do
panteonu sław dolnośląskiego Plebiscytu. Tylko on i koszykarski guru Mieczysław
Łopatka wygrywali go zarówno jako zawodnicy, jak i trenerzy. – Nie byłoby mnie
tu gdyby nie Damian. Dziękuję! – mówił z podium, wspominając również trenera
kadry Ryszarda Wolnego, innych szkoleniowców i sparingpartnerów Janikowskiego.
Dobitnie tym samym przypomniał, a może niektórych uświadomił, że każdy sport –
nawet indywidualny, jak zapasy – w rzeczywistości jest grą zespołową.
Takich i podobnych smaczków w
piątkowy wieczór można było zobaczyć więcej. Na trzecich miejscach czytelnicy
widzieli przedstawicieli żużla. Tomasz Jędrzejak przyznał w rozmowie ze mną, że
dojrzał do osiągania sukcesów, stąd ten tytuł indywidualnego mistrza Polski.
Bardzo się cieszę, bo to oznacza, że nie będąc już juniorem, wciąż można się
rozwijać. To dobra informacja nie tylko dla kibiców żużla, ale także dla
wszystkich pasjonatów sportu. Przede wszystkim – dla Piotra Barona. Słynny
jeździec niezapomnianej Sparty z lat 90. W pewnym sensie kontynuuje pracę
ówczesnego szkoleniowca wrocławian, maga czarnego sportu – Ryszarda
Nieścieruka. Całościowo patrząc materiał ma taki sobie, a jednak hardo
zapowiada: - Na koniec roku chcę udowodnić wszystkim tym internautom i
niedowiarkom, że pieniądz w żużlu to nie wszystko!
Fot.TW-MEDIA
Marszałek Rafał Jurkowlaniec oczekuje medali. Damian Janikowski chyba je obiecuje, ale nie jesteśmy pewni.
Idą następne pokolenia
W natłoku sportowych gwiazd
jakby nie do końca właściwą miarę zyskało pojawienie się na scenie wśród
laureatów Adama Wójcika. – Był symbolem Gwardii, stał się ikoną Śląska –
zapowiedział jego wejście redaktor Wojciech Koerber. Kto pamięta atmosferę
koszykarskich bitew obu zespołów, choćby z początku lat 80., ten zrozumie
właściwy sens tych słów i skalę przełomowego osiągnięcia pana Adama. El
Profesore – tak nazwali go włoscy kibice i dziennikarze, a przecież kto jak
kto, ale oni widzieli wielu świetnych zawodników. Wójcik, który zakończył
karierę – to naprawdę się stało! Aż trudno w to uwierzyć! – zapowiedział, że
wkrótce powinniśmy znów usłyszeć to nazwisko w koszykarskich halach. Szymon i
Jan są na razie mistrzami Polski szkół podstawowych.
Podobną sportową
długowiecznością jak Wójcik może się pochwalić Agnieszka Sypień. Tak, wiem,
kobiecie wieku wypominać nie należy, może zabrzmi to nieco niezręcznie, ale …
ona jest żyjącą legendą karate kyokushin! Najpierw trzeba zobaczyć jak wygląda
walka w tej odmianie karate, a jeszcze lepiej – spróbować przetrwać choć jedną
rundę, by zrozumieć czym jest zdobycie 26 medali Mistrzostw Europy i 8 medali
Mistrzostw Świata. Trzykrotna mistrzyni świata czasem przypomina, że musi o
siebie, o treningi i starty dbać znacznie bardziej niż kiedyś, że niektóre
urazy to chyba są nie do zaleczenia, a jednak wychodzi na matę i walczy. Już
właściwie postanowiła, że w kwietniu znów pojedzie do Japonii na światowy
czempionat. A na finale Plebiscytu z uśmiechem zadeklarowała: - Na tym balu
jestem po raz dziesiąty. I chcę być również w przyszłym roku!
To oznacza tylko jedno:
Japonki, Rosjanki i inne nacje już powinny się bać!
Wpływ kapci na sport
Wyniki takich plebiscytów
warto przyjmować z pewną rezerwą. Trudno uznać za miarodajne porównanie
przedstawicieli tak różnych dyscyplin, z których większość – zdecydowana –
nigdy ze sobą nie rywalizowała w sportowej walce. Plebiscyty to raczej barometr
społecznej popularności i zainteresowania. Pozbawiają przy tym klubowego
kontekstu, odzierają ze specyfiki dyscypliny, poziomu rywalizacji. I wtedy
nagle jeden brązowy medal może być ważniejszy od drugiego, albo zawodnik bez
medalu przegrywa z medalistą, choć ten drugi rywali na wysokim poziomie miał
zaledwie kilku i błysk formy mógł przygotować tylko na kilka z kilkuset dni w
roku.
Ech, to nieustanne
analizowanie: Kto jest lepszy? Komu bardziej należy się zwycięstwo w
plebiscycie? A to przecież tylko zabawa. Prosta układanka. Każdy z nas szybko
sobie kalkuluje kto powinien być na którym miejscu. Jedyny czas w roku, gdy
kibic w kapciach ma realny wpływ na wynik sportowej rywalizacji, potwierdzonej
zapisem w publicznych annałach. Tak, raz do roku to i kibic wygra zawody. Wraz
ze swym idolem, co tylko potwierdza, że każda dyscyplina tak naprawdę jest
sportem zespołowym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz