Rys.Magdalena Wlezień -www.megusta.pl
Czytam, słucham, oglądam, i
oczom nie wierzę. Pragnienie zmian w narodzie jest tak wielkie, że wszystkie
nadzieje zostały ulokowane w osobie Zbigniewa Bońka i Zarządu PZPN chyba bez
jakiejkolwiek refleksji.
Balonik dla Bońka
Nowe otwarcie – to pełne
nadziei hasło, oby nie płonnej, obowiązuje od tygodnia. Ponieważ uznaliśmy jako
naród in gremio, że gorzej już być nie może, na zasadzie kontrastu wysnuliśmy
wniosek, że teraz może być już tylko lepiej. A nadzieje ulokowaliśmy w Bońku.
Dlatego wybory nowych władz Polskiego Związku Piłki Nożnej 26 października
2012r. stały się sprawą narodową. Po wpadce z meczu Polska – Anglia nawet
sprawą honoru. Udało się, mamy nowego prezesa. Zestawiając wszystkie zalety i
wady kandydatów, wygrał chyba najlepszy. Euforia w narodzie jest wielka. Dlatego
nawołuję: Otrzeźwiejmy po piątkowej nocy. Trochę lodu na rozgrzane głowy.
Piłka to gra najbardziej
ludyczna, o największej sile oddziaływania, bo ciesząca się największym
społecznym zainteresowaniem – nie tylko w Polsce, więc jesteśmy
usprawiedliwieni – więc balon oczekiwań rósł, pęczniał przyjmując rozmiary
ogólnonarodowej misji. Właśnie dlatego współczuję Bońkowi. Trochę nawet go
rozumiem, gdy na łamach „Przeglądu Sportowego” stwierdził: „Gdyby prezesem
został ktoś inny, mógłby zrobić tylko krok do przodu. Ja mogę tylko do tyłu”.
Przerażenie odpowiedzialnością i skalą wyzwań?
Wielki Statysta buduje
wizerunek
W zmienionej rzeczywistości
widzę poważne zagrożenie w samej osobie koncentrującej tak wielkie oczekiwania.
Zibi to wielki indywidualista. Taki był na boisku, dlatego świetnym
napastnikiem był, ale też taki jest na co dzień. Wielki Statysta. Kontestator i
krytyk tego, co od dawna działo się w PZPN i polskiej piłce. Czy teraz będzie
zdolny do zmiany sposobu myślenia? Przejście z opozycjonisty w twórcę nie jest
łatwe.
To chyba nie przypadek, że nie
sprawdził się jako trener czterech różnych zespołów: trzech klubowych we
Włoszech i reprezentacji Polski. Czy ktoś zna działalność, w której z sukcesami
zarządzałby grupą ludzi? Nawet niemal czteroletnia praca na rzecz jego
ukochanego Widzewa Łódź przyniosła efekty … mało spektakularne. A zakończyła
się przyjęciem odprysków błota, gdy głównemu sponsorowi drużyny prokuratorzy
postawili zarzuty kupowania meczów.
Bońka w kampanii wyborczej
chyba w największym stopniu wsparli działacze Dolnośląskiego Związku Piłki
Nożnej. Mogą być z siebie dumni, ale czy osiągnięty efekt wpłynie na
beneficjenta, który sprawia wrażenie, że do zaszczytów powinny go wynieść
nazwisko i osobowość?
Bez rządu ani rusz
Nowego prezesa Polskiego
Związku Piłki Nożnej i jego współpracowników czeka wprawdzie orka nie na
ugorze, ale na polu tyleż kamienistym, co bardzo zachwaszczonym. Czy jej
podołają? Zajęcie to rzeczywiście niewdzięczne. Sięgające fundamentów
niewydolnych struktur polskiego futbolu. Głęboko pozytywistyczne. Ale ileż
będzie satysfakcji, jeśli się uda! Wspierajmy ich ile możemy, by się udało.
Nie wiem, czy ktoś zdaje
sobie sprawę, że powodzenie reform w świecie piłki będzie drogowskazem dla
innych dyscyplin. Futbol to największa z gier zespołowych, pewien wzorzec.
Dotychczas, to prawda, w dużym stopniu negatywny. Może teraz będzie inaczej.
Czas na zmiany. Instytucjonalne. Czy Boniek jest w stanie je przeforsować?
Przecież do pracy, do zmian legislacyjnych i w szkolnych programach nauczania,
do zmiany lokowania publicznych funduszy zagonić trzeba rząd i polskie
samorządy terytorialne. Sam Boniek, nawet z tak zacną ekipą, wody w chleb nie
zamieni. Tu nie ma miejsca na cud. Tu konieczne są: wizja, pomysły i wspólna
ciężka praca. Na pewno przyjście nowego prezesa stanie się silną inspiracją.
Wkroczyła nowa miotła
Efekt nowej miotły już
działa. Jako dziennikarz sportowy zarejestrowałem się na stronie PZPN w
ubiegłym roku, przed wrocławskim meczem Polska – Włochy. Od tego czasu
otrzymałem 5, może 6 listów z informacjami ważnymi dla przedstawicieli mediów.
Jak na 12 miesięcy, liczba to żenująco skromna. Potwierdzająca tylko
lekceważące podejście związkowego betonu również wobec mediów. I to pomimo
moich kilkukrotnych przypomnień.
Wreszcie jest światełko w
tunelu. A może nawet zmiana fundamentalna. Na początku tego tygodnia otrzymałem
trzy wiadomości ze związkowej centrali, związane z przygotowaniami do meczów
pierwszych reprezentacji Polski i Urugwaju oraz naszej młodzieżowej kadry, oraz
sms z prośbą o uaktualnienie danych redakcji. Te działania wskazują na koniec
oblężonej twierdzy. Oby normalność, również we współpracy z mediami, zagościła
w związkowej siedzibie już na zawsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz