piątek, 2 listopada 2012

Bo nie kto inny tylko On skruszy beton!


Rys.Magdalena Wlezień -www.megusta.pl


Czytam, słucham, oglądam, i oczom nie wierzę. Pragnienie zmian w narodzie jest tak wielkie, że wszystkie nadzieje zostały ulokowane w osobie Zbigniewa Bońka i Zarządu PZPN chyba bez jakiejkolwiek refleksji.

Balonik dla Bońka
Nowe otwarcie – to pełne nadziei hasło, oby nie płonnej, obowiązuje od tygodnia. Ponieważ uznaliśmy jako naród in gremio, że gorzej już być nie może, na zasadzie kontrastu wysnuliśmy wniosek, że teraz może być już tylko lepiej. A nadzieje ulokowaliśmy w Bońku. Dlatego wybory nowych władz Polskiego Związku Piłki Nożnej 26 października 2012r. stały się sprawą narodową. Po wpadce z meczu Polska – Anglia nawet sprawą honoru. Udało się, mamy nowego prezesa. Zestawiając wszystkie zalety i wady kandydatów, wygrał chyba najlepszy. Euforia w narodzie jest wielka. Dlatego nawołuję: Otrzeźwiejmy po piątkowej nocy. Trochę lodu na rozgrzane głowy.
Piłka to gra najbardziej ludyczna, o największej sile oddziaływania, bo ciesząca się największym społecznym zainteresowaniem – nie tylko w Polsce, więc jesteśmy usprawiedliwieni – więc balon oczekiwań rósł, pęczniał przyjmując rozmiary ogólnonarodowej misji. Właśnie dlatego współczuję Bońkowi. Trochę nawet go rozumiem, gdy na łamach „Przeglądu Sportowego” stwierdził: „Gdyby prezesem został ktoś inny, mógłby zrobić tylko krok do przodu. Ja mogę tylko do tyłu”. Przerażenie odpowiedzialnością i skalą wyzwań?

Wielki Statysta buduje wizerunek
W zmienionej rzeczywistości widzę poważne zagrożenie w samej osobie koncentrującej tak wielkie oczekiwania. Zibi to wielki indywidualista. Taki był na boisku, dlatego świetnym napastnikiem był, ale też taki jest na co dzień. Wielki Statysta. Kontestator i krytyk tego, co od dawna działo się w PZPN i polskiej piłce. Czy teraz będzie zdolny do zmiany sposobu myślenia? Przejście z opozycjonisty w twórcę nie jest łatwe.
To chyba nie przypadek, że nie sprawdził się jako trener czterech różnych zespołów: trzech klubowych we Włoszech i reprezentacji Polski. Czy ktoś zna działalność, w której z sukcesami zarządzałby grupą ludzi? Nawet niemal czteroletnia praca na rzecz jego ukochanego Widzewa Łódź przyniosła efekty … mało spektakularne. A zakończyła się przyjęciem odprysków błota, gdy głównemu sponsorowi drużyny prokuratorzy postawili zarzuty kupowania meczów.
Bońka w kampanii wyborczej chyba w największym stopniu wsparli działacze Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej. Mogą być z siebie dumni, ale czy osiągnięty efekt wpłynie na beneficjenta, który sprawia wrażenie, że do zaszczytów powinny go wynieść nazwisko i osobowość?

Bez rządu ani rusz
Nowego prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej i jego współpracowników czeka wprawdzie orka nie na ugorze, ale na polu tyleż kamienistym, co bardzo zachwaszczonym. Czy jej podołają? Zajęcie to rzeczywiście niewdzięczne. Sięgające fundamentów niewydolnych struktur polskiego futbolu. Głęboko pozytywistyczne. Ale ileż będzie satysfakcji, jeśli się uda! Wspierajmy ich ile możemy, by się udało.
Nie wiem, czy ktoś zdaje sobie sprawę, że powodzenie reform w świecie piłki będzie drogowskazem dla innych dyscyplin. Futbol to największa z gier zespołowych, pewien wzorzec. Dotychczas, to prawda, w dużym stopniu negatywny. Może teraz będzie inaczej. Czas na zmiany. Instytucjonalne. Czy Boniek jest w stanie je przeforsować? Przecież do pracy, do zmian legislacyjnych i w szkolnych programach nauczania, do zmiany lokowania publicznych funduszy zagonić trzeba rząd i polskie samorządy terytorialne. Sam Boniek, nawet z tak zacną ekipą, wody w chleb nie zamieni. Tu nie ma miejsca na cud. Tu konieczne są: wizja, pomysły i wspólna ciężka praca. Na pewno przyjście nowego prezesa stanie się silną inspiracją.

Wkroczyła nowa miotła
Efekt nowej miotły już działa. Jako dziennikarz sportowy zarejestrowałem się na stronie PZPN w ubiegłym roku, przed wrocławskim meczem Polska – Włochy. Od tego czasu otrzymałem 5, może 6 listów z informacjami ważnymi dla przedstawicieli mediów. Jak na 12 miesięcy, liczba to żenująco skromna. Potwierdzająca tylko lekceważące podejście związkowego betonu również wobec mediów. I to pomimo moich kilkukrotnych przypomnień.
Wreszcie jest światełko w tunelu. A może nawet zmiana fundamentalna. Na początku tego tygodnia otrzymałem trzy wiadomości ze związkowej centrali, związane z przygotowaniami do meczów pierwszych reprezentacji Polski i Urugwaju oraz naszej młodzieżowej kadry, oraz sms z prośbą o uaktualnienie danych redakcji. Te działania wskazują na koniec oblężonej twierdzy. Oby normalność, również we współpracy z mediami, zagościła w związkowej siedzibie już na zawsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz